niedziela, 20 lutego 2011

Hojowo ;)

Za oknem minus naście stopni, a na parapecie kwitną rośliny.

Hoya carnosa




Z carnosą mam związane wspomnienia... Na początku znajomości z moim mężem w jego pokoju obłędnie kwitła taka hoja. Oczywiście wtedy nie miałam zielonego pojęcia jak się nazywa ta roślina.

Do kwitnięcia szykuje się też hoya thompsonii. Ma mniejsze i większe pączki, ale co z tego będzie czas pokaże. Miała już raz takie pąki, ale zrzuciła je nie rozkwitając :(.





Bombki skończyłam haftować :D. Jak obszyję, to pokażę. Udało mi się też 2 małe hafciki wyszyć, ale też wymagają odpowiedniego wykończenia. Niestety maszyny do szycia nie wyciągnę w najbliższym czasie, bo w tym tygodniu sporo zajęć popołudniowych mam.

4 komentarze:

  1. Kochana, proszę powiedz mi jak Ty ro robisz, że Twoje hoje kwitną???Moja hoja (nie wiem jaka odmiana ) ma już chyba z 30 lat i nigdy nie kwitła!!!Poradź mi, co jej powiedzieć, jak ją zaprosić do kwitnięcia???Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje hoje mają jasno - stoją na parapetach. Latem i jesienią zasilałam je nawozem naturalnym... Na pewnym forum znalazłam taki przepis: 10l wody + 1kg kupek bez moczu, fermentujemy w cieple przez ok. 3 tygodnie, by uwolnić amoniaki(to właśnie to, tak brzydko pachnie) Używałam ok. 10ml tego specyfiku na litr wody. Nawóz (pamiątka z wakacji ;) wieziona przez pół Polski) zrobiłam w 5-litrowym baniaku dodając na oko końskich "pączków". Niestety nawóz stracił już moc (ok. 3 miesięcy ją zachowuje). Muszę się rozejrzeć za czymś znowu. Można też kupić obornik granulowany, ale jeszcze nie próbowałam.
    Poza tym nawozem to jakoś szczególnie nie dogadzam hojom.
    Lejdik, życzę powodzenia :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, dziękuję Ci, u mnie hoja stoi pod oknem dachowym, chyba przestawię ją na parapet, zacznę nawozić i poczekam na efekty:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż mi się kwiatków zachciało w domku :) Piękne! No i czekam niecierpliwie na hafcik :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń