Dziś od niepamiętnych czasów (czyt. ten rok szkolny) miałam po lekcjach czas na włóczenie się po targowisku.
No to co, że padało, skoro wyprawa zakończyła się sukcesem. Nie licząc rzodkiewek i pomidorów udało mi się zdobyć porcelanowe filiżanki i cukiernicę - bez pokrywki, ale przecież i tak chciałam ją wykorzystywać jako wazonik.
W filiżankach najbardziej spodobały mi się uszka :).
Ponoć, jeśli prześwituje światło, to porcelana...
Przepiękne te filiżaneczki, widzę,że już znalazły zastosowanie w Twoim domu.Pozdrawim
OdpowiedzUsuńPiękne zdobycze upolowałaś:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam po raz pierwszy :)
Cudna porcelana.
OdpowiedzUsuńUszka tak urocze sa.
Pozdrawiam
Cieszę się, że i Wam się podobają. A jeszcze jak się weźmie pod uwagę, że za całość tych zakupów zapłaciłam 4,50zł... Same rozumiecie - szaleństwo ;).
OdpowiedzUsuńPiękne filiżanki! Moja teściowa ma takie same...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
PS. Igielnik też fajniutki.